sobota, 21 września 2013

czwartek, 12 września 2013

(Stado Wody) od Kondrakara

Był słoneczny dzień, postanowiłem poznać trochę sąsiadów...
Poszedłem nad wodę. Spotkałem tam jakąś smoczyce światła.
- Cześć co tak się przyglądasz wodzie?- zagadałem
- A tak jakoś... kim jesteś?
- Kondrakar ,stado wody. A ty?
- Jestem Amneris ze stada światła.
- Miło mi cię poznać, może popływamy?- zaproponowałem
- Hm... no dobrze czemu nie.- uśmiechnęła się i razem weszliśmy na głębszą wodę w postaci ludzkiej.
Trochę ponurkowałem, to do mnie nie podobne ,ale zachowywałam się miło...
Już za dużo miałem wrogów... czas poznać przyjaciół!
Próbowałem Amneris wciągnąć pod wodę za nogę ,ale ona się nie dała i zaczęła kopać krzycząc:
- Puszczaj! Zostaw moją nogę!
Wypłynąłem obok niej, chlapnęła mi wodą w oczy ,a gdy je zamknąłem dostałem z liścia w policzek... zrobił się czerwony i poczułem jak mnie piecze.
- Kto cię nauczył takich zaskoczeń co?! Nie wiesz ,że dziewczyny tego nie lubią?- zaczęła narzekać
- A myślisz ,że chłopaki lubią dostawać z liścia po mokrej twarzy?!- zacząłem się lekko irytować ,ale nie chcę kolejnego wroga to po chwili zamilkłem widząc jej niezadowolenie...
- Wybacz. Już nie będę.- w końcu dodałem i twarz jej znów promieniała szczęściem.
- Dobra! Goń mnie!- zmieniła się w smoka i wyfrunęła z wody w powietrze.
Też przyjąłem postać smoka i pofrunąłem za nią.
Szybko ją dogoniłem, przyśpieszyła, ale ja znów wyrównałem.
Zlecieliśmy nad łąkę, przyśpieszyła
- Zaraz cię złapię!- zaśmiałem się patrząc ciągle na nią.
- Uwaga drzewo!- krzyknęła wymijając je i...........
BUM!!!!*******
Walnąłem w drzewo i upadłem na zadek.
- Jesteś cały czy w częściach?- zaśmiała sie
- Chyba... w częściach, potwornie boli mnie skrzydło... Auć!- powiedziałem próbując wstać, ale moje skrzydło się okaleczyło o gałęzie tak samo jak prawa tylna noga...
- Jesteś ranny! Pomogę ci wrócić do stada, oprzyj się o mnie.- Amneris pozwoliła mi się o siebie oprzeć, ale nic z tego, byłem za ciężki... i rany z minuty na minutę bolały mocniej.
- Nie dasz rady mnie wziąć, znajdź Sarami moją alfę, ona będzie wiedzieć co zrobić.- powiedziałem
- Przecież cię tu nie zostawię!
- Dam sobie radę, jestem na tyle silny ,by oprzeć się o to drzewo. Leć!
- Trzymaj się przyjacielu, znajdę pomoc.- i Amneris poleciała ,a ja oparłem się o drzewo i czekałem aż wróci...

piątek, 30 sierpnia 2013

(Stado Ognia) od Gavina

 W lesie było ciszej niż wcześniej. Na początku uznałbym, że coś jest tu nie tak, ale wtedy zobaczyłem Akashie, która leczy zwierzęta. Dziwne... No ale nie będę się wtrącać to co robi. Gdy doszedłem do jaskini Lucy siedziała w jaskini.
- I jak? Lepiej się czujesz? - spytałem gdy usiadłem koło niej.
- Tak.
- Lucy. Czy ty nie uważasz, że... coś nas łączy?
- W sensie? - spytała.
- Mam wrażenie, że jesteś moją siostrą.
- Ale...To niemożliwe.
- Tak myślisz?
- No... Nie do końca. - powiedziała z lekkim wahaniem.
- A pozwolisz, że przejże ci wspomnienia?
- Jeśli musisz.
 Wziąłem ją za rękę i poczułem jakby prąd przeszył moje ciało. Obrazy przelatywały mi prze oczami. Nagle zatrzymało się na jej wspomnieniu jak bawiła się z kimś w postaci ludzkiej. Byli mali (jeśli można tak powiedzieć ;p). Gdy zobaczyłem twarz jej 'towarzysza' zobaczyłem, że to...ja. Zrobiłem tak by i ona to zobaczyła. Nagle wszystko zniknęło i wtedy zobaczyłem, że Lucy ma łzy w oczach. Wpadliśmy sobie w ramiona. Lucy wypłakiwała się w moje ramię,a ja poczułem, że tylko łza mi spłynęła po policzku.
- Cicho. Nie płacz. - szepnąłem jej do ucha.

czwartek, 29 sierpnia 2013

(Stado Światła) od Amneris

  Jak dołączyłam tu, do innych smoków? To bardzo prosta historia.
 Zostałam sama z bratem, bo rodzice nas porzucili. Co miałam zrobić? Postanowiłam poszukać nowego stada, które przyjmie mnie do siebie z otwartymi skrzydłami, i da do zrozumienia, że jednak nie jestem ofiarą.
 Wszyscy zawsze mi mówili, że jestem bardzo utalentowaną wojowniczką i mam zamiar to wykorzystać. Jednak jak? Mój brat także mnie porzucił, nie miałam jak ćwiczyć. Nawet nie mogłam z nikim rozmawiać. Na szczęście, podczas lotu w przestworzach zobaczyłam szczęśliwe smoki i nawet nie zastanawiając się podleciałam do nich.
 Zostałam przyjęta i zaczęło się moje nowe życie - to moja historia.

środa, 28 sierpnia 2013

Amneris - Stado Światła

Zdjęcia smoka:

Zdjęcie człowieka:

Imię: Amneris
Płeć: Smoczyca
Wiek: 300 lat
Stanowisko: wojowniczka
Żywioł: światło
Moce: bezszelestne poruszanie się, zna zna się na magii i mocach innych - sama świetnie się nią posługuje, ma kontakt z mitycznymi stworami, które w każdej chwili może przywołać
Charakter: raczej cicha, ale towarzyska. Uparta, skromna, potrafi być nieprzewidywalna i umie zaskakiwać. Ma poczucie humoru i świetnie posługuje się bronią
Rodzina: Brat Reon
Partner/Partnerka: poszukuje
Właściciel: LoveLoveLove1

(Stado Światła) od Ilian

Wstałam dziś bardzo wcześnie, Słońce dopiero rozpoczynało swoją wędrówkę po widnokręgu, ptaki śpiewały nad moją głową,a ja czułam się rześka, wolna i głodna. Postanowiłam, więc wyruszyć do pobliskiego lasu, aby upolować sobie coś na śniadanie. Kiedy tylko tam dotarłam zauważyłam pasącą się spokojnie, niczego nie podejrzewającą sarnę. Natychmiast przemieniłam się w śnieżnobiałą wilczycę i schowałam za najbliższym krzakiem. Zaczęłam się powoli, bardzo cicho skradać w jej kierunku i kiedy byłam już dostatecznie blisko rzuciłam się na nią jak błyskawica. Po chwili padła martwa, a ja zaciągnęłam ją na miejsce mojej kryjówki, gdzie przybrałam moją prawdziwą postać. Kiedy tylko miałam wbić zęby w sarnę usłyszałam za sobą łopot skrzydeł,a po chwili zauważyłam, że koło mnie siedzi Darix.
- Cześć. - Pozdrowiłam go. - Myślałam, że jestem sama.

sobota, 24 sierpnia 2013

(Stado Ognia) od Tanyi Akashia

Ta dziewczyna, która wyglądała, jakby chciała coś powiedzieć musiała nazywać się Lucy, to chyba do niej mówił ten chłopak.
Zbadali mnie spojrzeniem:
 - Ja jestem Gavin - przedstawił się. - A to Lucy. Mówisz, że chcesz dołączyć, a więc witam w stadzie smoków ognia.
 - Dzięki - odparłam rozglądając się po jaskini.
 - Ja idę, a ty odpocznij i nawet nie waż się wyjść z jaskini - zwrócił się do Lucy i wyszedł.
Gavin wyszedł, ja milczałam. Odczekałam parę minut i również wyszłam, mówiąc na pożegnanie do Lucy.
 - To ja też idę.
Na plecach miałam łuk i kołczan. Tak właściwie to niedawno jadłam, ale nie miałam ochoty siedzieć w obcej mi jaskini z obcą mi Lucy. Czułam się trochę niezręcznie z nią, ponieważ... Ech, nieważne.
Również nie zamierzałam kłaść się spać, bo wciąż nasuwał się mi tamten realistyczny sen. Nie miałam ochoty również tworzyć, nie dzisiaj. Miałam na to za bardzo rozbiegane myśli.
Przypomniało mi się, że zawsze pragnęłam mieć siwą klaczkę konia, byłoby fantastycznie taką posiadać. Chyba od zawsze kochałam te dumne istoty.
Nie sądziłam, aby były tutaj konie, ale pomarzyć zawsze o nich można.
Spacerowałam po lesie, wsłuchując się w śpiew ptaków, a także inne odgłosy przyrody. Nagle zobaczyłam malutkie drzewko, które musiało zostać wyrwane z korzeniami przez jakąś nieostrożną istotę. Może i nie byłam smokiem żywiołu ziemi, ale wyczuwałam cierpienie, a ta roślina cierpiała na swój sposób.
Schyliłam się i zasadziłam je z powrotem, a następnie znalazłam najbliższe źródełko z wodą i pochyliłam się nad nią, wyciągając rękę, jednocześnie sprawiłam, że woda magnesowała się z moją ręką, co sprawiło, że siłą przyciągania sama przylegała do mojej ręki.
Wróciłam do drzewka i przy jego łodydze (która w przyszłości zamieni się w pień), uwolniłam wodę, a potem sprawiłam, że drzewko zawsze będzie przyciągało wodę, jeśli będzie jej potrzebować. Teraz powinno rozwijać się bez najmniejszych przeszkód.
Moje wargi uniosły się w cieniu uśmiechu.
Wyczuwałam ból roślin, ale o wiele silniejszy był u zwierząt, nie mówiąc już o ludziach, smokach lub innych istotach, które akurat odbierałam najsilniej.
Szłam dalej i znalazłam rannego jelonka.
Mogłabym ukrócić mu życie i mieć pożywienie, ale nie miałam na to ochoty.
Jelonek cierpiał i czułam jak serce napełnia mu się nadzieją na mój widok.
Nie musiałam czytać w jego myślach, aby wiedzieć, że prosi mnie o pomoc, ja to czułam w jego emocjach.
Podeszłam do niego i pochyliłam się nad nim. Zamknęłam oczy starając się nawiązać silniejsze połączenie empatyczne, aby wiedzieć, gdzie go dokładnie boli.
Kiedy otworzyłam oczy, znałam już powód bólu. Zdecydowanym ruchem oderwałam kawałek materiału sukni, który zaraz został zastąpiony nowym i delikatnie nastawiłam mu jego nogę, a następnie unieruchomiłam.
Podniosłam go, a gdy lekko zaprotestował, przesłałam mu uczucie spokoju i bezpieczeństwa, dając mu do zrozumienia, iż nic mu nie zrobię.
Zaniosłam go nad, wcześniej odnalezione źródełko, gdzie rosło dużo trawy, którą mógł się pożywić i go zostawiłam.
I tak oto zaczęłam chodzić od zwierzęcia do zwierzęcia, które potrzebowało pomocy i od rośliny do rośliny, aż w końcu nadszedł wieczór i musiałam wrócić do jaskini.

czwartek, 22 sierpnia 2013

(Stado Ognia) od Gavina

 Lucy miała mi już to powiedzieć ale wtedy do jaskini weszła nieznajoma dziewczyna.
- Witam - powiedziała cicho  - Jestem Tanya. Tanya Akashia, smok ognia i chciałabym się przyłączyć do stada.
- Ja jestem Gavin, a to Lucy. - wskazałem na siedzącą dziewczynę. - Mówisz że chcesz dołączyc, a więc witam w stadzie smoków ognia.
- Dzięki. - powiedziała i rozejrzała się po jaskini.
- Ja idę a ty odpocznij i nawet się nie wasz wyjść z jaskini. - powiedziałem stanowczym głosem do Lucy, po czym wyszedłem z jaskini.
 Ledwo co wyszedłem z jaskini a przede mną pojawił się Darathi.
- Coś się stało?
- Już są na granicach twoich terenów.
 Zamieniłem się w smoka i odleciałem bez żadnego słowa. Gdy byłem niedaleko granic zobaczyłem pięć postaci na dole. Łowcy. Zamieniłem się w człowieka i bezszelestnie zleciałem na ziemie. Zawołałem cicho moje widma i dałem im rozkaz żeby przyleciały mi z pomocą tylko wtedy gdy dam im sygnał. Oparłem się o pień drzewa i zacząłem się bawić moim sztyletem. Słyszałem jak się zbliżają i śmieją się z czegoś. Gdy zobaczyli mnie zrobili poważne miny i obeszli mnie półkolem.
- No,no kogo ja tu widzę. - powiedziała rudowłosa dziewczyna.
- Hm...jak tak pomyśleć to człowieka ze skrzydłami.
- Może przejdźmy do rzeczy. 
- No nareszcie. Myślałem że nie zaproponujesz. - powiedziałem i szybkim ruchem wbiłem sztylet w pierś jakiegoś chłopaka.
 Wyciągnąłem sztylet a on upadł na ziemie krwawiąc. Dziewczyna spojrzała się na mnie tak jakby chciała mnie zabić wzrokiem. Zaczęła się walka między mną a łowcami. Gdy zabiłem pozostałą trójkę musiałem jeszcze zabić dziewczynę. Gdy się do niej powoli zbliżałem ona się z strachem w oczach cofała do tyłu puki nie oparła pleców o pień drzewa. Co jak co ale poszło za łatwo. 
- Oszczędź mnie. - poprosiła drżącym głosem.
- Wiesz, że nie mogę. Ale odpowiesz mi na kilka pytań.
- Dobrze...
- Kto wam zlecił zabicie mnie?
- Nas stworzyciel.
- A nim jest?
- Nie,nie mogę powiedzieć. - mówiąc to spuściła głowę.
- Wielka szkoda.- wymawiając te słowa wbiłem sztylet w jej klatkę piersiową.
 Gdy wyjmowałem sztylet z jej klatki wypadł jakiś kamień z jej sakiewki. Wziąłem go i schowałem w swojej sakiewce. Przeszukałem resztę. Oni też je mieli. Wzleciałem w powietrze i poleciałem na najbliższą rzekę, w której się wykąpałem i zmyłem krew łowców. Gdy wykonałem tą czynność poszedłem się przejść przez las do swojej jaskini.

sobota, 10 sierpnia 2013

(Stado Wody) od Sarami

Przyznam gdy Lucy wpłynęła do wody szło jej całkiem nieźle,ale za niedługo zaczęła się dusić i musiała wyjść na ląd.Jaskinia była pod wodą i to dość daleko co uniemożliwiało nam płynięcie dalej,chyba że smoczyca wynurzała by się co chwila,ale to i tak nie dało by jej żadnego efektu.Wypłynęłam z nią na ląd. Lucy położyła się z dala od Jeziora w słońcu przy niedalekiej skałce.Ruszyłam w stronę polany gdzie zbierały się wszystkie smoki ale zauważyłam coś.Mokra po pływaniu poszłam w stronę smoka śpiącego dalej ode mnie.
- Hej, ocknij się wreszcie!
- Hmm, o co chodzi?- zapytał.
- Chyba zasnąłeś.
- No tak, ale dlaczego mnie budzisz?
- Może zacznijmy od początku. Jestem Sarami- przedstawiłam się.- Jestem Alfą Stada Wody.
- Ah, no tak- mruknął pod nosem, po czym dodał głośniej:- Jestem El Cielo i będę należeć do twojego stada. Jeżeli oczywiście się zgodzisz. Spotkałem się wcześniej z Chloe i powiedziała, że mogę dołączyć, ale jeszcze muszę ciebie zapytać o zdanie. W takim razie zgadzasz się?
 Samiec zaczął się na mnie patrzeć,a ja zaczęłam się czuć trochę nie swojo. Długo się we mnie wpatrywał aż w końcu zapytałam
- No co?
- Nic- odparł krótko.
- Zaprowadzić cię na główną polanę, gdzie spotykają się smoki ze wszystkich stad?- zaproponowałam.
- Jasne- zgodził się.- Ale będziemy iść jako ludzie i opowiesz mi coś o Opoce.
- W porządku. No więc jest 5 stad: Smoki Ziemi, Smoki Światła, Smoki Mroku, Wody oraz Ognia. Wśród smoków Ziemi alfą jest Jaelithe, w świetle Saphira, u smoków mroku Christin, ogniem dowodzi Gavin, a ja wodą- uśmiechnęłam się.Nie zwróciłam uwagi po czym stąpam i prawie przewróciłam się o korzeń wystający z drzewa,gdyby nie El Cielo
- Dzięki.
 Ruszyliśmy dalej przez las, ale tym razem w ciszy. Kiedy dotarliśmy na polanę była ona cała zapełniona smokami. Zaprowadziłam samca do smoków wody
- To Margo i Alea. A tamten smok z tyłu to Matt, ale na razie pozostaje w smoczej postaci i najwyraźniej śpi. - Smok chrapnął w odpowiedzi.
- Hej - rzucił w stronę dziewczyn i odszedł
- Gdzie idziesz?
- Idę się powłóczyć po lesie, jak zawsze- odpowiedział.- Nie jestem zbyt towarzyski, sorry.
 Przyznam samiec miły,fajny.Nie chciałam ale moja ciekawość zaprowadziła mnie za nim w głąb lasu.Wstydziłam się za siebie bo do mojego zachowania nie należy żebym kogoś śledziła,ale był nowy więc chciałam go bardziej poznać. Cielo nagle staną co mnie zdziwiło.Stanęłam za krzakami z myślą że mnie nie zobaczy.W pewnym momęcie wytworzył kulę:dużą,ogromną,jasno świecącą.Smoki wody czegoś takiego nie czarują!Chyba że w wodzie,ok muszę go poznać.El Cielo nagle upadł.Zaczął ciężko dyszeć.Przestraszyłam się,próbowałam wybiec z krzaków ale się zaklinowałam.Zmieniłam się w smoka i swoimi rogami rozwaliłam korzenie.Jak na dziś miałam ich dość!
- El Cielo.-podbiegłam do niego.-Wszystko dobrze?!
 Samiec próbował coś z siebie wydusić i zemdlał.
-Cielo!-warknęłam,ale to nic nie dało.-Yh....-przewróciłam oczami.
 Zmieniłam się w człowieka i spróbowałam go zabrać.Przyznam jest trochę ciężki.Zabrałam go do swojej jaskini.Położyłam i rozpaliłam ognisko.Samiec spał równo cztery dni. Już myślałam że zapadł w śpiączkę czy się w ogóle nie obudzi.Poszłam na polowanie i przyniosłam zdobycz do jaskini.Położyłam posiłek obok El Cielo gdy on nagle się obudził.Zrobiło mi się lekko na duszy.
-Uf...-uśmiechnęłam się.
-Sarami...-wyszeptał.
-El musimy pogadać i to poważnie...-spojrzałam na niego.
-O czym?Widziałaś wszystko?
-Przepraszam ale tak.Nie chciałam cię śledzić jednak z jednej strony wyszło to na dobre.Wiec słuchaj, powiedz mi wszystko o sobie.Od początku po kolei.-poprosiłam a Cielo zaczął jeść i opowiadać.

 <El Cielo?>

(Stado Ognia) od Tanya Akashia

Jakimś cudem nie natrafiłam na niemalże nic podejrzanego na tych terenach, no prawie nic, ale to mały szczegół. Ziewnęłam, zasłaniając usta ręką. Czułam się bardzo zmęczona, chociaż praktycznie nic nie robiłam w ciągu ostatniego czasu. No bo jak się można zmęczyć spaniem i jedzeniem z małymi bonusowymi polowaniami i dosyć długimi przechadzkami? Teraz już w miarę dobrze znałam tutejsze tereny i umiejscowiłam, wśród nich jaskinię, którą, jednak ominęłam.
 Jednak życie nie jest tak piękne, nie mogę wiecznie sobie wędrować tędy i odkrywać tajemnic, a także nowych zakątków.
 Dotarłam do jaskini mojego (być może) nowego stada, ale powstrzymałam się na chwilę z wejściem słysząc:
- Lucy no nareszcie wśród nas. - zażartował. - Co się stało że byłaś taka poparzona?
 Zapadła chwila milczenia, a ja niezdecydowanie wkroczyłam do jaskini.
- Witam - powiedziałam cicho, ale pewnie. - Jestem Tanya. Tanya Akashia, smok ognia i chciałabym się przyłączyć do stada.

środa, 7 sierpnia 2013

(Stado Ognia) od Gavina

 Darix był nawet spoko, ale wątpię żebyśmy się za kumplowali. Poszedłem się przejść. Po drodze spotkałem Jaelithe. Była w nie za dobrym humorze. Ciekawe co się stał.
- Dawno cię nie widziałem. - powiedziałem przyglądając się jej. Była ubrana w sukienkę. Ładnie wyglądała.
- Miałam za dużo na głowie...
- Ech...
- Gdzie idziemy? - spytała
- Przed siebie. - powiedziałem i spojrzałem na nią.
- A może byśmy poszli....- nie dokończyła bo coś mnie podkusiło i pocałowałem ją.
 Gdy przestaliśmy, Jaelithe popatrzyła na mnie. W jej oczach było widać zdziwienie, a zarazem szczęście.Wtedy przyleciała Sarami.
- Jakiś nieznajomy z jakąś małą chodzi po naszych terenach. Nie należą do żadnej  z naszych stad.
- Jesteś pewna?
- Tak. Pokaże wam. - wzbiła się w powietrze, a ja i Jaelith zmieniliśmy się w smoki i polecieliśmy za nią.
 Wylądowaliśmy, a zza drzew wyszedł chłopak z jakąś dziewczynką.
 - Czego od nas chcecie?! – odezwał, poczym zmienił się w smoka.
- Czy nie my powinniśmy was o to zapytać?-powiedziałem
- Wątpię... – warknął
- Jak się do ciebie mówi okaż szacunek i patrz w oczy!- krzyknęła Jaelith. Była na serio wkurzona... 
- Nie będziesz mi mówić co mam robić!-  chowając małą za skrzydła.
- Spokojnie, nie z takim tonem do nowych.- powiedzialem
 Jaelith wzleciała w powietrze. Rzuciłem gniewne spojrzenie na niego i zwróciłem się do Sarami:- Załatwię to...
 Poleciałem za Jaelith. Zobaczyłem, że już nie ma jej w powietrzu lecz na ziemi. Zamieniłem się w człowieka i zleciałem tuż za nią. Rozwalała każde drzewo, które stanęło jej na drodze.To nie jej ona, pomyślałem. Położyłem dłoń na jej ramieniu.
- Uspokój się. Co on ci zrobił, że tak się na niego rzucasz?
- Nic, ale mam zły dzień, bo...
- Bo?
- Nieważne...
- Ważne, ważne. - spojrzała się na mnie i miała powiedzieć dlaczego ma zły dzień ale w tej chwili przyleciała Lucy. W locie spływała z niej krople wody. Miała lekko po przypalane skrzydła. Miała coś powiedzieć ale w tym momencie straciła siły i zaczęła robić beczki. Szybko zleciałem w dół i spadła mi na grzbiet.
- Jaelith, muszę ją  wziąść do jaskini.
- Dobra.
 Poleciałem szybko do jaskini i położyłem Lucy. Zamieniłem się w człowieka i wypowiedziałem zaklęcie i ona też się zamieniła. Miała na ciele lekkie poparzenia. Uleczyłem ją i usiadłem koło niej i poczekać aż się obudzi. Mijały sekundy, minuty i godziny... W końcu sie obudziła.
- Lucy no nareszcie wśród nas. - zażartowałem.
- Co się stało że byłaś taka poparzona? - spytałem i czekałem na odpowiedź.

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Mikejla - Stado Ognia

Zdjęcia smoka:http://th00.deviantart.net/fs50/PRE/i/2011/349/2/d/frozen_zone__prize__by_aarok-d2bxiqx.jpg
Zdjęcia człowieka:



http://wiki.redemptorhominis.pl/images/thumb/3/3b/Maaej.jpg/280px-Maaej.jpg
Imię:Mikejla
Płeć:Samica
Wiek:1235 (nieśmiertelna)
Stanowisko:Łowaca
Żywioł:Ogień
Moce:Może zrobić zwierzęta ognia np.węża, tygrysa, wilka itd...Szepta z duszami, umie zamienić się w istote ognia, potrafi zabić jednym spojrzeniem kiedy chce.
Charakter:Trochę zrzędliwa, miła, zabije każdego kto skrzywdzi kogoś z jej stada, łatwo ją wyprowadzić z równowagi, cierpliwa.
Partner:Nie ma i nie wie czy ktoś ją pokocha.
Właściciel:Mikejla19(Howrse)