Jestem Gavin. W skrócie o moim życiu. Mam rodzeństwo, ale pewnie daleko ode mnie. Rodzice zostali straceni podczas wojny. Wędrowałem kilka lat i tak oto dziś wyczułem w pobliżu miejsce nadające się na Stado Ognia - mojego żywiołu. Zaniepokoił mnie fakt iż czułem też inne żywioły. Wodę, Światło, Ziemię i Mrok. Obszedłem teren ognia. Znalazłem kilka ciekawych miejsc w tym Jaskinię której nadałem nazwę Jaskinia Gorzejących Marzeń. Zamieniłem się w smoka i wzbiłem się w niebo. Poleciałem się rozejrzeć za innymi smokami. W końcu zobaczyłem, że na dużej polanie stoi smoczyca. Była błękitna, ale od promieni słonecznych bił od niej fioletowy blask. Nagle spojrzała w moją stronę. Wyczułem, że zorientowała się że tutaj jestem. Skoro dowiedzieli się o mnie czas zejść i się jej pokazać. Wylądowałem z gracją przed smoczycą. Uśmiechnąłem się zalotnie i przywitałem.
- Witaj. Nazywam się Gavin.
- Hej. - Odpowiedziała smoczyca. - Ja jestem Sarami.
- Co tutaj robisz.? - Zapytałem.
- Mam zamiar założyć Stado Wody. A Ty jak sądzę Ognia.- Uśmiechnęła się łobuzersko. Czuję, że nasza znajomość będzie długa.
- I owszem. Rozumiem, że to miejsce jest polaną pośrodku wszystkich watah. Znasz może inne smoki?
- Tak. Dziś rano poznałam Saphire. Poleciała poszukać odpowiedniego miejsca na założenie Stada Światła.- Powiedziała. Po dłuższej rozmowie zaproponowałem oblecenie całej krainy.
"Prześcignij mnie." - Rzuciłem jej w myślach po czym wzbiłem się w powietrze potężnymi ruchami skrzydeł.
Szybko mnie dogoniła. Lecieliśmy tak przez dobrych parę godzin. Gdy robiło się już późno wróciliśmy do swoich jaskiń. Ja przed swoją jaskinią zamieniłem się w człowieka. Usiadłem przed wejście i czekałem na zmrok. Gdy niebo było pełne gwiazd zacząłem rozmawiać telepatycznie z rodzeństwem. Rozmowa nie trwała długo bo jakimś cudem zasnąłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz