Gdy się obudziłam postanowiłam pójść na spacer po okolicy.Szłam po łące pełnej złotych kwiatów i zobaczyłam małego zajączka.Okazało się że jest ranny w łapę.Wyjęłam z mojego plecaka bandaż.W okolicy był strumień więc przemyłam ranę i obwinęłam ją starannie.Gdy się z tym uporałam-uciekł.Nie zdziwiłam się,bo zawsze tak jest.Smoka boi się każdy,a dziewczyna ze skrzydłami też nie wygląda przyjaźnie.Mimo to lubiłam pomagać innym.
Poszłam dalej i zobaczyłam wodnego zwierzaka.Z dala było widać błękitną smoczycę.Zmieniłam się po czym podążyłam w jej kierunku.
- Hej,jestem Saphira. - odezwałam się.Popatrzyła na mnie dziwne,ale odpowiedziała
- Jestem Sarami.Przybyłam tu by założyć Stado Wody - Zdziwiło mnie to że nie była groźna tak jak inne smoki-Tu jest terytorium Stada Światła.Dalej powinnaś znaleźć coś bardziej odpowiedniego - Uśmiechnęłam się.
Wzbiła się w górę i już jej nie widziałam.Postanowiłam wrócić.W jaskini nie było dużo do roboty.Nie miałam co robić.Czekałam na noc,by znów spróbować namówić gwiazdy by coś mi powiedziały o rodzeństwie.Ostatnio nic nie mówiły.Nie czułam się za dobrze gdy byłam sama,ale też nie lubiłam przebywać w towarzystwie.Rozmyślając,zasnęłam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz