Wędrowałam
jako człowiek i jako smok.W moim poprzednim stadzie wybuchła
wojna.Smoki walczyły.Ja miałam siostrę i brata.Byli wojownikami zresztą
tak jak i ja.Moje rodzeństwo zostało zabite.Rodzice byli dowódcami
którzy polegli.Ja jedyna przeżyłam...przez przypadek.W locie oberwałam
ogniem od jednego ze smoków,którzy walczyli przeciw nam.Upadłam i w tym
samym momęcie usłyszałam ryk mojej siostry i brata.Rodzice zgineli przed
śmiercią mojego rodzeństwa.Cóż....nasze stado poległo.Gdy smoki
sprawdzały swoje ofiary myśleli że nie żyję.Jestem smokiem wody.Gaszę
ogień.Ten żywioł nie jest mi straszny.
Przeciwnicy odeszli z dumą.Myśleli że wygrali.Ja miałam ochotę się na nich zemścić,ale sama jedna nie miałam szans.Po czasie...może zaatakujemy gdy założę swoje stado,ale tym razem byśmy wygrali!Nie odpuszczę tak łatwo.Zaczęłam szukać terenów do założenia Stada Wody.Trochę mi to czasu zajęło,ale było warto.Potężnymi skrzydłami zleciałam z powietrza i z gracją wylądowałam.Nie daleko za mną było śliczne jezioro.Wyczułam tu moc wody.Była to polana w środku miedzy różnymi żywiołami.Rozglądałam się do okoła gdy nagle zobaczyłam czarnego smoka. Witaj. Nazywam się Gavin.-podszedł do mnie. - Hej. - odpowiedziałam z uśmiechem. - Ja jestem Sarami. - Co tutaj robisz.? - Zapytał - Mam zamiar założyć Stado Wody. A Ty jak sądzę Ognia.- Uśmiechnęłam się łobuzersko.Wyczułam że jest smokiem ognia.Wydawał się fajny. - I owszem. Rozumiem, że to miejsce jest polaną pośrodku wszystkich watah. Znasz może inne smoki? - Tak. Dziś rano poznałam Saphire. Poleciała poszukać odpowiedniego miejsca na założenie Stada Światła. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, aż Gavin zaproponował mi lot do okoła watah. "Prześcignij mnie." - rzucił szybko w myślach. Ścigaliśmy się w powietrzu.Było bardzo fajnie.Lataliśmy klika godzin, aż zmęczyliśmy się oboje i odeszliśmy do swych stad.Na niebie były gwiazdy, a nagle zaślepiła mi je jakaś plama.Może to nowy smok?Zobaczymy jutro.Patrząc w gwiazdy...zasnęłam. | |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz